Przyleciał wieczorem. Patrząc z okna miałem go na wyciągnięcie ręki. Musiał mieć ciężki dzień, bo z tego zmęczenia nie zareagował nawet gdy błyskałem mu fleszem po oczach. Został do szóstej rano, tzn. o tej porze jeszcze go widziano. Ciekawe jaki dystans musiał pokonać żeby dolecieć do celu. Zakładam, że był to gołąb pocztowy. Chyba się nie mylę?
I na pewno niósł wiadomość na która ktoś czeka od zawsze. Nie mógł sobie pozwolić na strach, gdy mu błyskałeś.Odpoczynek był ważniejszy.Wiadomość musiała dotrzeć do celu.
OdpowiedzUsuńa Balcerek wciąż czeka na jego powrót...:)
OdpowiedzUsuńPowiedziałbym, że to znak ;-).
OdpowiedzUsuńGołąb pocztowy tzn. własność Poczty Polskiej...?
OdpowiedzUsuńWiesz Kasiu, z miłą chęcią zobaczyłbym go jeszcze raz. Właściwie to mógłby być stałym gościem :-)
OdpowiedzUsuńMaskano, kim jest Balcerek? :-)
OdpowiedzUsuńEne, o jakim znaku mówisz? :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy Poczta Polska ma jeszcze gołębie. Oni się teraz biorą za likwidację niektórych swoich placówek więc gołębi raczej nie zostawią.. ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńLubię gołębie, nie wiem, dlaczego ludziom tak bardzo przeszkadzają te ptaki..?
Miałem znajomego, który zajmował się konserwacją anten sieci komórkowych i przyznał mi się, że nie lubi gołębi ze względu na ich wszechobecne odchody. Potrafię go zrozumieć. :-)))
OdpowiedzUsuńŻe znak, to na pewno :-). Z cyklu: coś mi to mówi, lecz jeszcze nie wiem, co takiego :-).
OdpowiedzUsuńWypieramy wszystko, co żyje z naszego świata - gołębie nam przeszkadzają, koty na podwórku też, drzewa się przecina, bo parkingi..
OdpowiedzUsuńI co się wkrótce okaże? że będziemy sobie sami żyć z tym naszym postępem technologicznym, z tymi sieciami komorkowymi, z tymi antenami tv, telefonami bezprzewodowymi, routerami, mikrofalówkami i innymi gadżetami. A przeciez moznaby się bez wielu rzeczy obyć, są niezdrowe, zakłócają nasze pole elektromagnetyczne, psują nam DNA, powodują choroby, zmiany w genetyce..
Niedawno czytałam, jak paskudnie wpływają sieci WI-FI choćby na drzewa. One marnieją, mają mikropęknięcia kory, obumiera im tkanka powierzchniowa liści..
A na nas to nie??
No, to pożeglowałam poniedziałkowo..;)
Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe:)
Zmarły mu nóżki... (takie czerwone)
OdpowiedzUsuńP.S. Lubię gołębie :)
OdpowiedzUsuńGolden, każdy komentarz jest w cenie :-)))
OdpowiedzUsuńMasz rację. Coraz mniej zieleni i coraz więcej betonu. U mnie nawet teoretycznie do lasu nie można wejść, bo jest prywatny. Ech..
Mirage, ten gołąb nie może mieć raczej zmarzniętych nóżek. To zdjęcie było robione latem. Myślę, że on tak ma na codzień :-)
OdpowiedzUsuńBalcerek mieszkał na Alternatywy 4 i hodował na dachu gołębie. :]
OdpowiedzUsuńHa. Maskana mi potem wytłumaczyła :-)) Serial oczywiście kojarzę. Nawet oglądałem.
OdpowiedzUsuńp.s. Już myślałem, że sobie dałaś spokój z netem. Długo cię nie było.
Właściwie to nadal mnie nie ma. :)
OdpowiedzUsuńŚwiat realny wciąga bardzo co ma swoje pozytywne strony.
OdpowiedzUsuńMam jednak nadzieję, że w związku z nowym sezonem dokarmiania zobaczymy jakieś nowe fotografie? :-)