Przydarzył się ładny, słoneczny dzień więc postanowiłem wybrać się na mały spacer z aparatem. Właściwie to nie powinienem tego nazywać spacerem, bo zamiast przejść się nad jezioro, pojechałem tam autem. To takie zboczenie fotografa. Nie wiem czy inni też tak mają ale ja się zawsze boję, że gwałtownie pogorszą się warunki i nie zrobię ładnych ujęć. Wobec powyższego zawsze się spieszę a auto rzecz jasna ułatwia ten pośpiech. Może poczynię ponoworoczne postanowienie, że na wiosenną sesję przejdę się pieszo albo choćby rowerem pokonam te dwa kilometry.
To samo miejsce tylko inna pora roku. Poprzednia sesja odbyła się jesienią. Wtedy drzewa mieniły się kolorami. Teraz prawie wszystko otulił śnieg. Marzyły mi się oszronione drzewa ale niestety nie można mieć wszystkiego. Szron pojawił się dzień później ale zabrakło słońca, które mogłoby mnie obudzić. Wobec powyższego zahibernowałem się i wstałem później niż zwykle.
Spoglądam na zdjęcia i stwierdzam, że zima ma swój urok ale jesień jest zdecydowanie najefektowniejszą porą roku.
To ostatnie podoba mi się niemożebnie!
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię piąte od dołu. Widok ładny ale smutne jest to, że jeszcze 20 lat temu była tam woda. Tam kiedyś było głęboko. Szybko znika to jezioro.
OdpowiedzUsuńPięknie słoneczko przyświeciło no i fotki jak najbardziej się udały :) ja też czekam na taki dzień....a tu nic :(
OdpowiedzUsuńZawsze się trochę obawiam, że przesadzam z tą edycją ale chyba wyszło całkiem nieźle. Jeśli zaś idzie o słoneczko, cóż mogę powiedzieć.. cierpliwości ;) A tak serio to nie ma się czym martwić. Słońce prędzej czy później zaświeci i nie ma obaw by zimowa sceneria prędko zniknęła. Nie wiem jak u ciebie ale u mnie napadało masę śniegu.
OdpowiedzUsuń